czwartek, 2 października 2014

MATURA




Powyżej matura 2014 - znalazłem rysunek, i przypomniałem sobie jakie to ekscytujące tam siedzieć. Fascynująca jest kompletna beznadzieja i pustka tego wieńczącego szkołę rytuału, do którego zmierzają jednak w jakiś sposób szkolne lekcje. Nie sposób udawać że to nie rytuał religii państwowej, rytuał przejścia ku dorosłości. Myśl o starzeniu się w jakiejś próżni trudno odgonić, wszyscy złapani w sidła powagi sytuacji, stroje galowe, na tablicy wypisane godziny, zegar cyka, stroje galowe, kreda leży. Uczniowie udzielają odpowiedzi na temat wystarczająco typowy, by mógł być na maturze i starają się trafić w klucz rozwiązań. Nauczyciele teoretycznie nie powinni robić nic, oddawać się kontemplacji dorosłości, która w tym wydaniu jest pułapką. Proces oderwania od życia (który jest przecież jakimś aspektem edukacji)  widać potrzebuje takiego dziwnego odświętnego zakończenia.  
Jak siedziałem na tej maturze to w szybie okna odbijała się cerkiew na woli za drzewami, za jakimiś ścianami: 




Czy moglibyśmy proszę poszukać jakichś sytuacji pełniejszego istnienia, jakichś lepszych rytuałów, wpuścić trochę czegoś ludzkiego błagam, może da się wyjrzeć przez okno, może uda się zobaczyć jakąś dziwną gębę bliższą niż te sukcesy i porażki, czy już się nie uda?





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz