poniedziałek, 29 listopada 2010

DLACZEGO MUSZĘ SIĘ WYTARZAĆ





Jest jesień, pada śnieg. Bardzo się cieszę, że się zmieniają pory roku. Żadna nie przychodzi tak szybko jak zima, która od razu wszystko zmienia. Na obrazku różnie może wyglądać kontrast między postacią i otoczeniem. Te obrazy dotyczą uczestniczenia w świecie, wytarzania się, roztopienia. Uczestniczenie, bycie częścią wydaje mi się podstawową potrzebą - nazwijmy - duchową. Usłyszałem kilka razy, że dla sztuki ważny jest dystans, lub nawet, że samo dystansowanie się jest szczególną, najważniejszą jej cechą. Tylko jak to zrobić? Podnoszenie się samemu za włosy należy do tych sztuczek barona Munhausena, których nie do końca potrafię. Nie wiem też gdzie miałby znaleźć się ten, kto się zdystansuje. Jak to zrobić? Nie mogę wyobrazić sobie innego sposobu dystansowania się, uwolnienia od świata, niż przez maksymalne wytarzanie się. Chciałbym tak zanurzyć się w emocjach, w działaniu, bym mógł uzyskać dystans właśnie dzięki temu. Chciałbym do tego stopnia uczestniczyć w świecie, by się aż od niego w jakimś sensie uwolnić. Nie wiem czy to się da zrobić.


.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz