wtorek, 28 czerwca 2011

KRAJOBRAZ I RUCH

.




Od kiedy Jasiek umie siedzieć i jest ciepło możemy jeździć rowerem. Rower spełnia moje marzenia o ruchomości, odpowiadające pewnie temu, co naszych przodków pchało, mimo wysiłku, do biegania. Nie jestem jednak amatorem wielkiej szybkości - w samochodzie czuję się groźnie zapuszkowany, czuję też że świat jest trochę na niby. Rower pozwala na większy kontakt ze światem, jednak uogólnionym. Utrudnia oglądanie na przykład roślin, pozwala obejrzeć całe krajobrazy, krainy, szczególnie jeśli jedziesz przez kilka dni. Obrazek na górze zrobiłem na wyjeździe, gdzie roweru używaliśmy do przemieszczania się między miejscami, gdzie badaliśmy rośliny i zwierzęta, zmienialiśmy więc co chwila spojrzenie: od ogółów do szczegółów.
Jazda rowerem jest czynnością transową, podobnie jak w ogóle chodzenie, czy jazda na biegówkach, jak zbieranie jagód, jak palenie ognisk: czynności zawierające monotonny, rytmiczny, powtarzany z ciągłymi zmianami element. W jeździe można się zatracić, zapomnieć: wtedy przez ruch i zmęczenie uczestniczę znacznie mocniej w krajobrazie. O ile jazda samochodem podkreśla mój własny ruch, w pociągu to krajobraz się porusza, a transowość zwiększają dźwięki wydawane przez pociąg.








Nie maluję złudzeń ruchu, nie maluję raczej fabuł, ale często powracam do wrażenia scalonego, uogólnionego, odległego, uciekającego, szczegółowego, niedookreślonego, (traconego/zyskanego), widzianego przez okno krajobrazu, w którym jednak się zatracam, uczestniczę.