.
niedawno byliśmy w lesie dębowym, i patrzyliśmy jak bezlistne jeszcze wielkie stare dęby wyrastają ponad morze drobniutkich liści grabu, a tu już zupełnie inna pora roku, już minęły mlecze, już wyrosło zielsko, już są upały, dzieci na golasa fikają na balkonie, który przez większość roku stoi całkiem nieużywany. Tak bardzo nagłe są jednak pory roku, i na tyle zupełnie różne w tej okolicy, że każde rozwiązanie, każde nastawienie do świata jest całkiem tymczasowe. Powiedzmy stół na dworze - wiosną ważne by w słońcu, latem by w cieniu i tak dalej. Może na zachodzie czy południu jest wrażenie większej stabilności, tam kwiaty kwitły i słońce świeciło już w lutym. Tutaj pogoda powoduje, że stale siedzisz na walizkach, wiosna od razu jest za mocna, za szybka, listopad zbyt listopadowy - czy to nie ma wpływu na to, jacy ludzie żyją w takich okolicach?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz