czwartek, 18 września 2014

KRAJOBRAZ, MYŚL I NARZĘDZIE





Mam ciągle w głowie krajobrazy górskie, i mieliśmy tam jechać na wakacje, myślałem że dla wszystkich wesołe będzie wędrowanie, wspinanie się gdzieś i patrzenie z różnych perspektyw. Rysunki górskie wydawały mi się nieść coś nowego, i na to między innymi się szykowałem. Linearność, rysunkowość gór wydawała mi się kusząca. Jednak zwiedzeni upałem pojechaliśmy na północ, na mazury garbate i potem na Litwę i Łotwę, nad morze. Chodzi po pierwsze o to, żeby dzieci były gdzieś na trawie. Po drugie - w wodzie. (Helena już sama pływa pieskiem!) Po trzecie - żeby pogodzić chęć odpoczywania z chęcią przygód i wędrowania. Tym razem przemieszczaliśmy się sporo, oprócz samochodu też rowerem i kajakiem, mieszkaliśmy w namiocie i paliliśmy ogniska, mimo, że upały oczywiście od razu zniknęły. Dzieci były na trawie, a my trochę odpoczywaliśmy  i trochę wędrowaliśmy. Rysunki też wyszły wyszły nieco kaligraficzne. Może to częściowo sprawa akwareli, może jednocześnie inne nastawienie pozwoliło mi zauważyć coś nowego. Jedno pewnie wspierało drugie.


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz