Zima faktycznie przyszła niedługo po poprzednim wpisie, było kilka okazji do zjeżdżania na sankach, było jak zwykle trochę zimowego chorowania, ja nawet zdążyłem pojeździć chwilę w puszczy knyszyńskiej na biegówkach w przerwie między obowiązkami. Poniżej zdjęcie z obowiązków remontowych: ułożony przez Szwagra zbiór cegieł z rozbiórki ściany, którego dokonaliśmy omawiając temperaturę na Kijowskim majdanie. Cegły, jak widać miały w tamtych latach własne charaktery, a układanie z nich wydobywa element wspólny, zbiorowy. Nośność skojarzeń jakie mogą się w takim kontekście pojawić i oszczędność formy kwalifikuje ten obiekt niemal do galerii, albo nawet lepiej - doskonale się go podziwia w remontowanym mieszkaniu, gdzie wspaniale spoczywają przyprószone pokrywającym wszystko pyłem pochodzącym z kucia tynku. Przestrzeń galeryjna nie powinna być wymagana do takich zabaw, wręcz przeciwnie, wydaje się je raczej psuć wprowadzając nastrój niepotrzebnego piedestału. Niezależnie czy mowa o kupce cegieł, czy obrazie, nad którym pracujesz wiele dni, sztuka nie przestaje być sposobem patrzenia, i wymaga umysłowości bliskiej dziecka i wioskowego głupka. Dlaczego sztuka 20 wieku stała się więźniem galerii, zamiast, zgodnie z postulatem stać się częścią życia? Chyba dlatego, że niewiele osób chce robić z siebie głupka.
no tak. aby cenić sztukę współczesną trzeba być albo kłamcą biorącym udział w kłamstwie, albo idiotą. niestety, idiotą na wskroś miejskim, takim, co daje się nabrać przestrzeni galeryjnej, która wprowadza nastrój niepotrzebnego piedestału dla zbędnych tworów.
OdpowiedzUsuń